6 września br. na pl. Wolności w Tallinie odbyła się pierwsza w historii Estonii beatyfikacja. Wyniesiony na ołtarze został pierwszy hierarcha wyświęcony w Estonii od czasów reformacji i męczennik z czasów II wojny światowej. Tak o nim pisał obecny biskup Tallina Philippe Jourdan: „Wierność abpa Profittlicha wobec Chrystusa oraz jego miłość do Estonii aż do męczeńskiej śmierci stanowią żywy przykład nadziei, odwagi i miłości dla wszystkich chrześcijan”.

    Eduard Profittlich urodził się 11 września 1890 r. w Birresdorfie w Nadreni na południe od Bonn. W wieku 23 lat wstąpił do Towarzystwa Jezusowego w Holandii, bowiem na terenie jego rodzinnej II Rzeszy jezuici nie mogli prowadzić działalności duszpasterskiej. Pragnął zostać misjonarzem w Rosji i w ramach przygotowań do podjęcia tej posługi, został wysłany na studia do Krakowa, gdzie obronił doktoraty z filozofii i z teologii. Następnie przebywał w Czechowicach-Dziedzicach i w Opolu. Powróciwszy do Niemiec, posługiwał m.in. polskim emigrantom w Hamburgu, gdzie był duszpasterzem. Ostatecznie zamiast do Rosji, młody jezuita został wysłany do Estonii. Stało się tak m.in. za sprawą jego dobrej znajomości języka polskiego i polskich realiów – bowiem to właśnie z Polski pochodziła wówczas większość katolików w Estonii (ogółem około tysiąca).

Niespełna pół roku po objęciu parafii pw. św. Piotra i Pawła w Tallinie, został w 1931 r. mianowany przez pp Piusa XI administratorem apostolskim w Estonii. Skutecznie zajął się jednoczeniem estońskiego Kościoła, wówczas rozproszonego, ze względu na wielonarodowy charakter i niewielką liczbę księży. Doprowadził do podpisania konkordatu pomiędzy Estonią a Stolicą Apostolską. W 1935 r. przyjął obywatelstwo estońskie, a 27 grudnia 1936 r. otrzymał sakrę biskupią.

Eduard Profittlich niestrudzenie pracował na rzecz rozwoju Kościoła estońskiego, który obejmował również członków pochodzenia polskiego i niemieckiego: budował kościoły, rozprowadzał książki i materiały religijne, prowadził apostolat w prasie i zainicjował miesięcznik, promował jedność chrześcijan we współpracy z Kościołami protestanckimi i prawosławnymi, troszczył się o rodziny i młodzież, prowadził katechezę dorosłych… Szybko stał się powszechnie znany dzięki swoim kazaniom oraz pismom teologicznym i duszpasterskim.

Jego dewizą biskupią było Fides et pax. Ponad 3000 katolików zyskało nowego pasterza, a działalność sakramentalna, opieka społeczna i edukacyjna, a także liczba powołań kapłańskich wśród rodzimych mieszkańców wzrosły, podobnie jak liczba zakonników. Administrator apostolski podróżował po całym kraju i szukał pomocy za granicą. Praktyki religijne i liczba wiernych również wzrastały.

Po wybuchu II wojny światowej, gdy Związek Radziecki zaanektował Estonię, abp Proffitlich był namawiany do zrzeczenia się obywatelstwa estońskiego i powrót do Niemiec, by uniknąć represji, jakim poddawani byli wówczas duchowni. Dwa razy, oddając się do dyspozycji Papieża, pytał co powinien zrobić, a mając podjąć osobiście decyzję postanowił pozostać wśród swoich wiernych. Tak pisał 8 lutego 1941 r. do rodziny:

„Nawet jeśli przyszłość nie wygląda różowo z ludzkiego punktu widzenia, postanowiłem zostać. Wszakże jest rzeczą słuszną, aby pasterz był ze swoją owczarnią, dzieląc jej radości i nieszczęścia. Muszę powiedzieć, że chociaż podjęcie tej decyzji zajęło mi kilka tygodni, nie zrobiłem tego ze strachu lub niepokoju, ale z wielką radością. A kiedy w końcu stało się jasne, że powinienem zostać, moja radość była tak wielka, że z wdzięcznością i radością odmówiłem Te Deum. Ogólnie rzecz biorąc, tak silnie odczuwałem łaskę Bożą w mojej duszy, że rzadko czułem się tak szczęśliwy w życiu, jak w czwartek po południu, po podjęciu decyzji; i nigdy nie odprawiałem Mszy Świętej z takim oddaniem, jak w piątek, dzień po podjęciu decyzji. Chciałbym powiedzieć wszystkim, jak dobry jest dla nas Bóg, kiedy całkowicie Mu się oddajemy; jak szczęśliwi możemy być, kiedy jesteśmy gotowi oddać wszystko – naszą wolność i nasze życie – Chrystusowi. Jestem pewien, że wiele osób modliło się za mnie w tym czasie, prosząc Boga, aby wskazał mi właściwą drogę i hojnie obdarzył mnie swoją łaską. (…)

Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Nikt nie jest w stanie przewidzieć z całą pewnością, jak potoczą się wydarzenia. Ale jednego jestem teraz pewien: wolą Boga jest, abym pozostał tutaj, co sprawia, że jestem szczęśliwy i patrzę w przyszłość z wielką nadzieją. Cokolwiek się stanie, wiem, że Bóg będzie ze mną. Wszystko więc będzie dobrze. Moje życie i – jeśli tak się stanie – moja śmierć będą życiem i śmiercią dla Chrystusa. (…) To byłoby najpiękniejsze zakończenie mojego życia”.

W nocy 26/27 czerwca 1941 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy NKWD, pod pretekstem szpiegostwa na rzecz Niemiec i wywieziony do odległego o 2 tys. km. Kirowa. Po ciężkich torturach i brutalnych przesłuchaniach został oficjalnie oskarżony o szpiegostwo i działalność kontrrewolucyjną przeciwko Związkowi Radzieckiemu i skazany na śmierć. Jak dowiedziano się wiele lat później, z powodu traktowania, jakiego doświadczył w więzieniu, zmarł 22 lutego 1942 r., zanim zdążono wykonać wyrok.

O tym, jak potoczyły się losy arcybiskupa od dnia jego aresztowania do śmierci, wierni i jego bliscy dowiedzieli się dopiero w roku 1990, gdy po odzyskaniu przez Estonię niepodległości, Sąd Najwyższy udostępnił informacje i całkowicie zrehabilitował duchownego. Jego ciało nie zostało jednak odnalezione.

18 grudnia 2024 r. papież Franciszek zezwolił na promulgację dekretu o męczeństwie abpa Eduarda Profittlicha. Uroczystości związane z beatyfikacją rozpoczęły się już 5-go września od nieprzerywanego wyczytywania nazwisk 22 600 Estończyków – ofiar komunizmu.

A takie słowa skierował po beatyfikacji biskup Tallina i Estonii Philippe Jourdan:

„Jego wiara, która pozostała mocna także wtedy, gdy na zewnątrz znikała wszelka nadzieja, jest dla nas drogowskazem: nasza nadzieja nie opiera się na ludzkich gwarancjach, ale na wierności Boga. Świętość jest najważniejszym owocem, jaki przynosi Kościół, ponieważ pokazuje, że idziemy za Chrystusem nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Kościół jest wiarygodny w naszym obecnym świecie tylko wtedy, gdy pokazuje, że nie jest jak drzewo figowe z Ewangelii, które ma tylko liście i nie ma owoców. Liście drzewa figowego, w przypadku Kościoła, są tym, co zewnętrzne, widzialne, a nawet piękne. Liście są zdecydowanie konieczne, ale nie wystarczające; owoce, które są mało widoczne, ale które człowiek może jeść i żyć, są głównym celem Kościoła. […] Męczennik daje świadectwo nie tylko wtedy, gdy umiera, ale także wtedy, gdy żyje. Idąc za przykładem bł. Eduarda, zachęcam was wszystkich, abyście byli radosnymi świadkami wiary w waszych domach, miejscach pracy i społeczeństwach. Nie bójcie się mówić o swojej wierze, nie bójcie się pomagać tym, którzy są słabi i biedni, nie bójcie się żyć ewangelią otwarcie.”

ks. proboszcz (w oparciu o materiały dostępne w Internecie)

nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.