Od lat mi towarzyszyły dobrze napisane i wykonane utwory z kanonu rocka. Na przykład te chyba najlepszego zespołu rockowego w dziejach, Led Zeppelin. Dziwnie się jednak poczułem, gdy po raz pierwszy zobaczyłem ich występ. Wokalista R. Plant zachowywał się, powiedziałbym – prowokacyjnie, jakby ilustrował (chyba dwie wśród kilkunastu) piosenki o tematyce seksualnej.

Albo – przeżyłem zaskoczenie, gdy po słuchaniu nagrań kilku grup poszedłem na ich koncert. Zobaczyłem tam nagle ludzi w uniesieniu jakby narkotycznym... . Muzycy zaś zachowywali się nie do końca jak muzycy, również jak szamani.

Kiedyś – do dziś pamiętam tamtą rozmowę sprzed 10 lat – w rozmowie z mężem pewnej katechetki stworzyliśmy jakby wspólny front, dzieliliśmy się aprobatywnymi uwagami na temat kilku rockowych wykonawców. Gdy określaliśmy, na czym polega ich profesjonalizm, żona mojego rozmówcy -  wielkiego rockfana, który zresztą odsunął się od satanizmu w muzyce – powiedziała: „Tacy profesjonalni, ale co się dzieje z ludźmi na ich koncertach...”.

*

To jasne, że nawet muzyka dixielandowa może uzależnić i odebrać wolność. Bywają jednak dzieła, które w połączeniu z innymi elementami łatwiej pętają ducha. Jeśli dobrej muzyce towarzyszy klip wystawiający na pokuszenie..., jeśli w tekstach są frazy, które powtarzane na odtwarzaczach wiele razy będą schodzić do podświadomości np. naszych dzieci..., jeśli koncerty zamieniają się w dziwną paraliturgię... .

                                                                               *         

Pamiętam, jak słuchając muzyki chyba najlepszego zespołu rockowego w Europie Środkowej, SBB (J. Skrzeka), poczułem się jakby wyzwolony. Tam muzycy grali podobnie do jazzmanów, granie np. na gitarze nie służyło wywołaniu prostej przyjemności, rzekłbym tak prostej jak biologiczny odruch, jak zaspokojenie instynktu. Dźwięki były jakby ...bezinteresowne, zachęcały do skupienia się na nich samych, a nie do kilkakrotnego powtarzania utworu przez odtwarzacz, by ssać to nagranie jak uzależniający cukierek.

 

Marek Parafialny (4 V14)

 

 – Trzeba by dodać, że dziś dzieci często słuchają nie tylko tekstów z pewnym dobrym lub złym przesłaniem, ale wprost z „niewypikanymi” słowami bardzo wulgarnymi (szczególnie w hip-hopie). Tego ja w moim dzieciństwie nie znałem.  (MP)

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.