Doskonale znamy opisaną w Księdze Samuela (1 Sm 17) historię młodego i niedoświadczonego Dawida, który zwyciężył potężnego wojownika Goliata. Z historii tej możemy i powinniśmy wyciągnąć wnioski i zastosować w swoim życiu lekcje z niej płynące.

Z kart Starego Testamentu dowiadujemy się, że Filistyni byli w stanie wojny z Izraelitami. W oddziałach filistyńskich był człowiek, który wzbudzał powszechną trwogę, a ktokolwiek z nim walczył, natychmiast ginął z jego ręki. Ten Filistyn miał na imię Goliat – był olbrzymem mierzącym ok. 3 metrów. Proponował on pojedynek między sobą a kimkolwiek z Izraela. A ponieważ nikt w Izraelu nie zgłosił się na ochotnika do walki z gigantem, ten przez 40 kolejnych dni wychodził rano i wieczorem, drwiąc sobie z tchórzliwych Izraelitów. Nikt nie chciał stanąć do walki, bo nikt nie potrafił tak walczyć jak Goliat, a jego potężna postawa i wzrost działały paraliżująco na najdzielniejszych wojowników. Urąganie i szyderstwa Goliata źle wpływały na ich morale, ale umierać dla obrony honoru nikomu się nie kwapiło. Nie pomogła nawet obietnica króla Saula, że śmiałkowi, który stanie do pojedynku z Goliatem, odda córkę za żonę, a jego rodzinę zwolni od podatków.

Było tak do czasu, aż nieoczekiwanie zgłosił się pewien nastolatek o imieniu Dawid, który trafił do obozu wojskowego, aby zanieść prowiant dla swych starszych braci, służących w wojsku Saula.

Dawid był ósmym, najmłodszym dzieckiem betlejemskiego pasterza Jessego; uważa się, że Dawid miał 13 do 16 lat. Nikt nie wierzył, że nastoletni pastuch jest w stanie pokonać potężnego wojownika. Król Saul jednak nie mógł się nie zgodzić, skoro sam wzywał swych żołnierzy, aby podjęli wyzwania Goliata. Niewątpliwie król był pod wrażeniem odwagi chłopca. Oddał mu nawet swoją zbroję. Saul osobiście włożył na Dawida swój pancerz, hełm, miecz, tarczę i buty. Jednak gdy pasterz ubrał się w to wszystko – przewrócił się pod ciężarem tego ekwipunku. Nie umiał w tym nawet chodzić, a co dopiero walczyć, choć była to najlepsza zbroja, jaką dysponowało wojsko izraelskie.

Chłopak postanowił wykorzystać to, co w tej sytuacji było jego atutem – celne oko oraz szybkość. Zrezygnował ze zbroi, wziął pięć gładkich kamieni, procę i poszedł ze swoim kijem pastucha do walki z uzbrojonym killerem. Dawid miał wiarę, że jego zbroją będzie Pan Zastępów

Jakie uczucia targały Goliatem, gdy ujrzał, że zmierza ku niemu chłopiec z patykiem? Prawdopodobnie czuł niedowierzanie, pomieszane z rozbawieniem. Ale po chwili górę chyba wzięła wściekłość, że został potraktowany tak niepoważnie. Na niego – superwojownika – idzie młokos z kijem, jak na psa?!

Tymczasem Dawid w odpowiedzi wygłosił pierwsze w swoim życiu przemówienie: Ty idziesz na mnie z mieczem, dzidą i zakrzywionym nożem, ja zaś idę na ciebie w imię Pana Zastępów, Boga wojsk izraelskich, którym urągałeś. (...) Niech się przekona cały świat, że Bóg jest w Izraelu. Niech wiedzą wszyscy zebrani, że nie mieczem ani dzidą Pan ocala. Ponieważ jest to wojna Pana, On więc odda was w nasze ręce (1 Sm 17, 45-47). Kiedy wściekły Goliat ruszył, aby go rozsiekać, Dawid też ruszył w stronę Goliata, ale w międzyczasie wydobył kamień z torby pasterskiej i wyrzucił go z procy. Trafił nim w nieuzbrojoną część twarzy przeciwnika, czym go zamroczył. Ale to nie był koniec, musiał jeszcze szybko przyskoczyć do ogłuszonego olbrzyma, wyrwać mu miecz i pozbawić życia, zanim ten oprzytomnieje.

A więc Dawid nie zwracał uwagi na niesprzyjające okoliczności. Dysponował procą i kamieniami czyli – z ludzkiego punktu widzenia – niewielkimi środkami, lecz Pan Bóg widząc w nim wiarę, pomnożył wielokrotnie siłę działania tych środków.

ciąg dalszy za tydzień

Beata O.

nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.