W przedostatnim numerze „Gazetki” Adam zakończył swój felieton modlitwą do Ducha Świętego, która jest piękną prośbą o Jego Dary. 

      Nie potrafię pisać o kwestiach teologicznych bo brak mi kompetencji, ani o mojej duchowości, bo nie znajduję właściwych słów. Przekonana jestem, że każdy z nas prosi Ducha Świętego o to czego najbardziej mu brakuje. Z modlitwy zamieszczonej przez Adama pożyczyła bym ten oto fragment:

   „Proszę o dar rozumu, abym, na ile mój umysł może pojąć, zrozumiała prawdy wiary. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat dostrzegała w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości, i abym nie łudziła się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.”

     Wydaje mi się, że w obecnie bardzo trudnym dla Kościoła Katolickiego czasie, dla wielu katolików wiara w „jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” wystawiona została na poważną próbę.

     Credo, które wszyscy katolicy odmawiają w świątyniach w każdą niedzielę jest streszczeniem katolickiego nauczania o historii zbawienia. Co ciekawe, słowa o Kościele zawarte w Credo są dość lakoniczne. Niosą jednak za sobą bogatą treść. „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” – powtarza każdy katolik na większości mszy świętych, w których uczestniczy w swoim życiu. To słowa o ogromnym znaczeniu – są to zarówno drogowskazy pozostawione przez Boga dla tych, którzy poszukują prawdziwego Kościoła, jak i wskazania dla samego Kościoła.

    W ostatnim okresie wielu świeckich, dla których tajniki teologii nie są znane, bądź są niezrozumiałe zadaje sobie pytanie, czy Kościół którego są członkami jest rzeczywiście święty?

    Teologowie odpowiadają: Kościół jest święty zarówno ze swojej natury, jak i dzięki Boskiemu pochodzeniu, jednak dopóki żyje w tym świecie, nigdy nie będzie całkowicie wolny od błędnych i grzesznych mechanizmów oraz konsekwencji złego postępowania poszczególnych jego członków. Pełną świętość osiągnie zatem po Paruzji, ponownym nadejściu Jezusa Chrystusa.

     Kościół jest święty, ponieważ jego założycielem jest Syn Boży i to On złożył w nim wszystkie środki zbawcze, to On ustanowił go drogą do zbawienia i to On sprawił, że jest to wspólnota, która uświęca swoich członków.

    Tyle suchego komentarza teologów. Jednak mnogość grzechów popełnianych przez ludzi Kościoła zdaje się czynić prawdę o jego świętości dla niektórych trudną do przyjęcia. Wielu członków Kościoła Katolickiego z nadzieją a czasami i bez niej szuka pocieszenia, starając trwać przy nim wychodząc z założenia, że bez wspólnoty Kościoła zostaną sami i bezradni. Inni szukając antidotum na zepsucie instytucji „wycofują się na pustynię” która ma być ostatnią deską ratunku przed całkowitą utratą wiary.

  To prawdziwie wielkie problemy ludzi głęboko wierzących dla których Kościół stanowił autorytet i świętość. Ludzi nieobojętnych.

  A może nie dzieje się nic złego? Może kościół hierarchiczny jaki znamy nie może tak dalej funkcjonować. Może musi sprawdzić się prognoza ks. Prof. Josepha Ratzingera, który w dniu 24 grudnia 1969 roku powiedział:

   „Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół, który straci wiele. Stanie się nieliczny i będzie musiał rozpoczynać na nowo, mniej więcej od początków. Nie będzie już w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku. Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych utraci także większą część swoich przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi Wiarę w centrum doświadczenia. Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich. Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali.”

Barbara

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.