To króciutkie zdanie wypowiedziane przez księdza profesora Wojciecha Szukalskiego, na spotkaniu z ludzi zajmujących się działalnością charytatywną, zrobiło na mnie duże wrażenie. Moje osobiste doświadczenie mówiło mi, że jest w tym stwierdzeniu głęboka prawda. W dużej mierze, to jacy jesteśmy, zależy od spotkanych przez nas ludzi, od tego co powiedzieli, a przede wszystkim jaki przykład dali własną postawą. To od takich spotkań zależy czasem wybór drogi życiowej, odkrycie powołania, podjęcie ważnej decyzji. Okres wakacji to czas kiedy mamy możliwość spotykania nowych ludzi. Takie spotkania to niekiedy szansa.

    Kilka miesięcy temu uczestniczyłam w spotkaniu rodzinnym moich dobrych znajomych. Poznałam tam Krzysztofa. To młody, dobrze wykształcony człowiek, pracujący w Warszawie w dużej korporacji. Rodzice i ukochana babcia nie są religijni, a mimo to Krzysztof w pewnym momencie życia stał się człowiekiem poszukującym Boga i szukającym swego miejsca w Kościele. Jego wiedza teologiczna i wiedza o Kościele bardzo mnie zaskoczyła. Zastanawiałam się jak to się stało, jaka była jego droga.

Po tym spotkaniu były dwa następne i wtedy dowiedziałam się nieco więcej. Krzysztof ma narzeczoną, która jest osobą religijną i, jak się domyślam, mającą duży wpływ na jego formację. To ona poznała go z wyjątkowym człowiekiem – Grzegorzem Polakiewiczem. Krzysztof opowiedział mi o swoim przyjacielu i w ten sposób poznałam (choć nie osobiście) Grzegorza. To było dla mnie ważne spotkanie. 

A zatem kto to jest Grzegorz Polakiewicz? 

Ma trzydzieści kilka lat. Jest niepełnosprawny (ma amputowaną nogę). Zdiagnozowano u niego zespół chorób autoimmunologicznych. Za sobą traumatyczne dzieciństwo i wiele trudnych doświadczeń. Jest człowiekiem szczęśliwym – tak z głębokim przekonaniem mówi o sobie.

     Przez jeden zimowy miesiąc był bezdomny. Zamieszkał w Ogrodzie Saskim. Inni bezdomni zatroszczyli się o niego. Uczyli jak postępować żeby nie zamarznąć, na który dworzec nie iść bo cię wyrzucą, a na który tak bo nie ma sokistów, gdzie dostanie ciepłą zupę... Dzielili się z nim także uzbieranymi pieniędzmi.

Tak to dzięki pomocy bezdomnych przeżył ten miesiąc. Dzisiaj twierdzi, że to doświadczenie nie pozwala mu przejść obok żadnego bezdomnego obojętnie i nie pozwala pochopnie oceniać. Wie, że są to ludzie poranieni i zależy im na tym przede wszystkim, żeby ktoś dostrzegł w nich człowieka, żeby poświęcił czas i porozmawiał. Na duchowość Grzegorza duży wpływ miały spotkania w hospicjum dziecięcym. Twierdzi, że umierające dzieci wiele go nauczyły.

      Ze zwierzeń Grzegorza Polakiewicza wynika jednak, że największe znaczenie w jego życiu miało spotkanie i przyjaźń z księdzem kardynałem Franciszkiem Macharskim. Tak mówi o tym w wywiadzie z Moniką Białkowską: „Ksiądz kardynał był w radzie patronackiej liceum, do którego wygrałem konkurs stypendialny. 3 września 2003 r. to on odprawiał mszę św. inauguracyjną. Zaczęliśmy rozmawiać w zakrystii, a potem rozmawialiśmy coraz częściej. Wiedział, że jestem w Krakowie sam, więc na tyle, na ile było to możliwe, miałem okazję się z nim spotykać, rozmawiać, on pomógł mi pójść na terapię i ją finansował… Nie skupiał się na tym, co było złe w moim życiu, ale pokazywał mi, jak wiele jest dobrego i jak ogromny mam potencjał. Nie wiem, czy był ktoś drugi, kto tak we mnie wierzył, jak on. Jednej rzeczy tylko żałuję: że dopiero kiedy byłem u niego w szpitalu, na trzy tygodnie przed śmiercią, kiedy był nieprzytomny, dopiero wtedy byłem w stanie powiedzieć mu, że go kocham. I to była jedyna rzecz w tej przyjaźni, której żałowałem. Że zrobiłem to tak późno”.

       Grzegorz spotkał na swojej drodze ludzi, którzy wiele go nauczyli i dali mu siłę. Teraz on „swój ślad” zostawia w innych. Przyjaciele mówią o nim: „wędrowny ewangelizator”, „przyjaciel bezdomnych, muzyków i kardynałów”. Po moim spotkaniu z Krzysztofem mam podstawy aby powiedzieć, że jest w tych opiniach o Grzegorzu dużo prawdy.

Barbara

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.