W przyszłym roku obchodzić będziemy 25-lecie powstania naszej parafii. Historia jej powstawania, pierwsze trudne „pionierskie” lata, budowa kościoła, jest zapisywana w pamięci parafian. Zapis ten nie zawsze jest wierny bo pamięć czasami, a być może nawet często oszukuje nas. Wiem to z własnego doświadczenia i licznych obserwacji. Bywa, że kiedy w większej grupie osób wspominamy różne ważne chwile to okazuje się, że każdy z nas pamięta je trochę inaczej. Niekiedy różnice co do ważnych faktów a szczególnie dat są bardzo istotne. A jak było naprawdę? No cóż, każdy obstaje przy swojej wersji.

     Sposób na te podstępne oszustwa naszej pamięci wynaleziono już przed wiekami. Otóż wszystko należy zapisywać, upamiętniać w każdy dostępny sposób. Wiemy o tym doskonale, a mimo to mało jest osób, które dokumentują historie najbliższej rodziny a co dopiero historię parafii. Wiem jednak, że wśród nas jest przynajmniej jedna osoba, która od blisko 25 lat stara się gromadzić materiał dotyczący powstania i codzienności parafii. Wiem również, że po cichu liczy na pomoc innych parafian.

Sięgnijmy zatem do wspomnień. Może trzeba się nimi podzielić  Może w domowych zakamarkach znajdują się jakieś dokumenty czy zdjęcia. Może dowiemy się, komu konkretnie zawdzięczamy podjęcie decyzji o budowie kościoła na ulicy Siemiradzkiego? Jak to się stało, że na początku lat 90-tych wydzielono na ten cel tak atrakcyjną działkę? Czyja to zasługa? Jak wielu ludzi widziało potrzebę a nawet konieczność utworzenia tej parafii i kim oni byli? Przyznam szczerze nie należałam do grona takich właśnie ludzi. 

Pamiętam było to chyba w Święta Wielkiej Nocy 1993 roku. W kościele pod wezwaniem Chrystusa Króla w czasie ogłoszeń parafialnych usłyszałam o utworzeniu nowej parafii obejmującej ten teren miasta w którym mieszkałam. Wiadomość ta zaskoczyła mnie, zadziwiła, ale chyba nie ucieszyła. Przyznam, że nie widziałam potrzeby tworzenia nowej parafii i budowy kolejnego nowego kościoła na terenie Świnoujścia. Czułam się związana z dotychczasową parafią i kościół w tej parafii  zaspakajał wszystkie moje potrzeby.

Kiedy zamieszkałam w Świnoujściu były tu dwa kościoły. Potem byłam świadkiem realizowania budowy dwóch kolejnych, a mianowicie kościoła na Warszowie a następnie kościoła przy ulicy Toruńskiej. Mieszkańcy Świnoujścia mieli poczucie że przyczyniają się do budowy dwóch kościołów w swoim mieście. Byli z tego dumni. A tu jeszcze trzeci. Czy nie za dużo tej dumy?

Trzeba było aż trzech miesięcy, abym zdecydowała się zacząć chodzić na niedzielną mszę do mojej nowej parafii. Mijały lata. Wiele ważnych dla mnie i dla parafii zdarzeń pobladło w zakamarkach pamięci. Wiele się zmieniło. Przede wszystkim i to dość szybko, zmieniło się moje spojrzenie na potrzebę utworzenia parafii. Zrozumiałam jak ważna i potrzebna była decyzja o jej utworzeniu i budowie kościoła. Wiem jak duże znaczenie dla wielu ma fakt, że nasz kościół jest blisko, że możemy wygodnie usiąść, że w czasie ważnych uroczystości bez trudu mieścimy się w świątyni. Najważniejsze jednak wydaje się to, że w takiej małej parafii łatwiej poczuć choćby namiastkę wspólnoty. Dla naszych duszpasterzy nie jesteśmy anonimowi, jak to się zdarza w dużych parafiach. Poznajemy się wzajemnie i nawet jeśli jest to znajomość bardzo powierzchowna, to zaczynamy się uśmiechać i pozdrawiać na ulicy ludzi, których znamy tylko z kościoła.

Powspominajmy ludzi którym zawdzięczamy powstanie naszej parafii.

Barbara

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.