Na rok 2017 przypada setna rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie, stąd potrzeba refleksji nad Jej orędziem przekazanym dzieciom i aktualnością tego orędzia w obecnym czasie. Na progu Roku Maryjnego drukujemy rozmowę z misjonarzem księdzem Markiem Maciążkiem, który jesienią prowadził w naszej parafii Misje Fatimskie.

Jakie są cele tych misji i czemu one służą?

Misje mają nam pomóc na nowo odczytać ewangelię i odnieść ją do swojego życia. Mają pomóc odkryć Boga i wartość modlitwy, Eucharystii, pokory i posłuszeństwa wobec Niego. Mają mnie wewnętrznie odrodzić, pokazać wagę i znaczenie fatimskich objawień.

Podczas jednej z homilii mówił ksiądz o osobistym nawróceniu. Proszę nieco więcej o tej przemianie powiedzieć?

Niewiele dodam do tego co już powiedziałem, nie wszystko można wyrazić słowami. To tajemnica. Mój pobyt w Fatimie w 2005 roku przeżyłem bardzo mocno, czułem obecność Matki Bożej. Od tego czasu zmieniło się moje kapłaństwo, odmawiam każdego dnia różaniec. Fatima stała się dla mnie drugim domem. Bywa, że kilka razy do roku jadę tam, by napełnić ducha. Wracam silny i pełen energii.

A tej siły i energii teraz bardzo księdzu potrzeba…

Oczywiście. Od lat buduję Sanktuarium Fatimskie na Osiedlu Kasztanowym w Szczecinie. Kaplica jest wierną kopią kaplicy objawień fatimskich. Wykonana jest z materiału sprowadzanego z Portugalii. Architektem wnętrza jest Portugalka, ona czuwa nad całością. Oboje wiemy jak ta kaplica ma wyglądać w środku i bronimy swego prawa do stanowienia o jej kształcie. Czuję w tym miejscu obecność Maryi, która mi nieustannie pomaga. Odczuwają to również ludzie, którzy odwiedzają kościół.

Czy słyszał ksiądz o cudownych uzdrowieniach, bądź był świadkiem uzdrowień w swojej parafii?

Wiele jest takich przykładów. Wspomnę o kobiecie przygotowującej się do operacji nowotworowej, która doświadcza cudownego uzdrowienia: guz znika nagle ku wielkiemu zdziwieniu lekarzy. Opowiem też o swoim przypadku. Przez długi czas miałem poważną chorobę skóry. Skóra na dłoniach pękała, wywołując przykre dolegliwości np. krwawienie. To uniemożliwiało mi rozdawanie komunii, podawanie ręki na znak pokoju itp.. Nie pomagały żadne lekarstwa. Pomogła Ona, Najświętsza Maryja Panna. Wraz z zaprzyjaźnionym kapłanem przez wiele nocnych godzin modliłem się o cud. Któregoś ranka ręce nie zdradzały śladu choroby – modlitwa została wysłuchana. Wspomnę też o ludziach, którzy doświadczyli duchowego nawrócenia i po 35 latach zapragnęli spowiedzi.

– A co ksiądz powie ludziom, którzy mimo gorliwej modlitwy, nie przeżywają nawrócenia?

Powiem im, że trzeba być cierpliwym, modlić się z wiarą i pokorą. Przykładem może tu być św. Monika, która długo modliła się o nawrócenie syna a był nim św. Augustyn, uznawany za największego teologa chrześcijańskiego. Zamiary Boga wobec nas są tajemnicą. Trzeba się dobrze wsłuchać w wolę Ojca.

– A ten kult figury nie jest trochę ludowy, to dotykanie figury, przykładanie do niej małych zakupionych figurek, czy w tych gestach jest jakaś moc?

Oczywiście, ale tu potrzebna jest wiara i dziecięca ufność. Wtedy możliwe są cuda. Bez tej wiary misje nie mają żadnego sensu. Miłość do Matki Bożej powinna być kształtowana od kolebki. Pamiętajmy, by nawrócenia nie zostawiać na starość.

Chciałbym jeszcze zaprosić wszystkich tutejszych parafian na dzień 9 września 2017 roku do udziału w konsekracji budowanej świątyni.

rozmowę przeprowadziła Lidia

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.