Rok 2016 obfitował w wielorakie znaczące wydarzenia: te duże – w wymiarze Kościoła Powszechnego i małe – osobiste, przeżywane w gronie najbliższych. Jedne i drugie pozostawiły w sercu niezatarte wspomnienia a nadchodzący, ostatni dzień roku zachęca do szczególnej refleksji. Kiedy zastanawiałem się czym, jakimi wspomnieniami chciałbym się dziś podzielić, o czym lub o Kim chciałbym w tym miejscu opowiedzieć pomyślałem, że wszystkie te wydarzenia mają jeden wspólny początek – Boży zamysł względem życia człowieka. Trzeba więc nam opowiadać nie tyle o sobie, co o dobrym, kochającym Bogu i o Jego Miłości, której doświadczamy w życiu osobistym i rodzinnym. O Bogu, który nie zraża się ludzką słabością i ułomnością ale który nieustannie wychodzi na codzienną drogę życia, poszukuje mnie i wyczekuje moich powrotów, zawsze gotowy by przebaczyć…

     Mam wiele powodów do wdzięczności Panu Bogu za to, że mnie nie odrzuca, nie zniechęca się i nie zraża moją słabością i brakiem wytrwałości. Wciąż na nowo gotowy by mi zaufać. To właśnie dlatego mówiąc o Miłości Boga chciałbym podziękować Mu za dar i zadanie służby ołtarza. Za to, że mnie przyciągnął do Siebie. Tu, do ołtarza, gdzie Miłość Boga się uobecnia… Choć wtedy (dwa i pół roku temu) nie była to dla mnie łatwa decyzja, dziś jestem wdzięczny ks. Ignacemu za zaufanie i propozycję przyjęcia na czas określony funkcji nadzwyczajnego szafarza Komunii świętej. A nade wszystko jestem wdzięczny mojej żonie Danusi za wyrażenie na to zgody…

Możliwość uczestniczenia bardzo blisko – na wyciągnięcie ręki – w celebracji Ofiary Jezusa Chrystusa składanej Bogu Ojcu za grzechy każdego z nas, adorowania Go i przyjmowania w eucharystycznych postaciach Jego Ciała i Krwi, użyczenia Bogu swoich rąk i nóg do tego by mógł być bliżej ludzi, zwłaszcza chorych i starszych, jest dla mnie wielką łaską i zadaniem. Oczywiście nasuwa też wiele wątpliwości. Czy jestem godny tak wielkiego daru i czy właściwie swe zadanie wykonuję? Czy realizuję wolę Bożą, czy swoje ambicje?... Stawia też pytania o moje codzienne świadectwo życia, które weryfikuje się w życiu parafialnym, zawodowym, małżeńskim czy rodzinnym. Mam świadomość swoich ograniczeń, swojej słabości i grzeszności, więc gdybym tylko na swoich ludzkich siłach i możliwościach budował, zwyczajnie nie odważyłbym się stanąć przy ołtarzu. Nade wszystko jednak mam świadomość Bożej Miłości i Miłosierdzia, przewyższających moje grzechy i słabości, sprawiających, że nieustannie czuję na ramionach dłonie miłosiernego i przebaczającego Ojca. Że nieustannie pragnę przychodzić do Tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

Nie częsta, choć w miarę regularna, możliwość służby przy ołtarzu, pomagania kapłanom przy udzielaniu Komunii świętej sprawia, że tą samą radość bezwarunkowo kochanego i akceptowanego Dziecka Bożego, której ja doświadczam, mogę zobaczyć na twarzach osób przyjmujących z moich rąk Ciało Jezusa Chrystusa. I choć mam świadomość, że wielu z nas nie lubi uzewnętrzniać swoich uczuć i je starannie ukrywa, jestem wdzięczny Panu Bogu za każdą osobę, która z uśmiechem i radością w oczach przyjmuje Go do serca. Dostrzegam tą radość zarówno w oczach dorosłych już kobiet i mężczyzn jak i u osób młodych. Wśród ludzi, którzy z pokorą, uprzednio klękając, przyjmują Pana Jezusa do ust, jak i nielicznych tych, którzy w proszącym geście wyciągniętych rąk, z szacunkiem przyjmują Ciało Chrystusa na swoje dłonie. Wszyscy w procesyjnym, wspólnym podejściu do stóp ołtarza, wyrażają bardzo bezpośrednio i prosto prawdę o ziemskiej wędrówce każdego z nas, o życiu we wspólnocie Kościoła, o konieczności karmienia się w tej drodze Chlebem Życia.

Żal tylko, że tak łatwo wielu z nas rezygnuje z tego największego daru. Tak łatwo usprawiedliwia się chorobą z nieobecności na niedzielnej Mszy świętej. Tak łatwo decyduje za starszych, ograniczonych ruchowo i zdrowotnie członków rodziny, jak często będą przyjmować do swego serca Boga, nieświadomie biorąc odpowiedzialność za ich zbawienie. A On, Bóg, który jest Miłością, Przebaczający Ojciec, wciąż czeka by przygarnąć do serca, dać najlepszą szatę i włożyć pierścień na twój palec. Wciąż czeka…

Obdarowany

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.