W miarę jak dorastamy, dojrzewamy, starzejemy się, zmienia się nasze patrzenie na śmierć. W listopadzie, częściej niż zwykle, odwiedzamy cmentarze i częściej niż zwykle wspominamy naszych zmarłych, częściej niż zwykle modlimy się za nich. Kiedyś myśleliśmy o zmarłych przed laty członkach rodziny, których czasami nawet nie znaliśmy, bądź znaliśmy z opowiadań naszych rodziców. Dzisiaj myślimy o naszych najbliższych, z których śmiercią trudno jest nam się pogodzić. Myślimy także o nas samych, naszym życiu i naszej śmierci.

            Refleksja księdza M Malińskiego w dużej części odzwierciedla to co czujemy.

„Bo czego naprawdę zazdrościmy ludziom – aż po nienawiść, aż po szkodzenie – to życia. Bo czego naprawdę się boimy, to śmierci. I w tym strachu ładujesz kieszenie aż po brzegi, zapychasz żołądek, zastawiasz półki, układasz w szuflady, napełniasz szafy, zbierasz, utykasz, upychasz, barykadujesz się w sobie, coraz bardziej żal ci wydawać, coraz bardziej oszczędzasz na wszystkim, gromadzisz wokół siebie tych, którzy ci się przydadzą na czas zły. Czy tak się obronisz przed śmiercią?

            W końcu najważniejsza jest dla nas nasza śmierć. Od chwili gdy ją zobaczysz, już cię nie opuści; zostanie w podświadomości jak drzazga, czasem urośnie do apokaliptycznych rozmiarów, a zawsze sączy smutek.

            I dlatego On został jako znak nadziei; jeśli wierzysz w Niego, uwierz w realność swego życia wiecznego”

            Tyle ksiądz Maliński. A my? A Ty? Czy lękasz się śmierci? Odpowiedz sobie na to pytanie. Tak całkiem szczerze.

A więc lękasz się. I odpowiadasz sobie na to pytanie różnie, w zależności od tego ile lat już przeżyłeś i w zależności od tego jakie to było życie. Zawsze chyba budzi niepokój to co jest po „drugiej stronie”. Często nie chcesz żegnać się z Twymi najbliższymi czując, że Twoje odejście sprawi im ból, tak jak Tobie sprawiało ból rozstawanie się z tymi, których kochałeś i musiałeś się z nimi pożegnałeś.

            Refleksja o własnej śmierci chyba zawsze sączy smutek. Jeśli jednak wierzysz, że On zmartwychwstał to masz nadzieję.

            Ksiądz biskup Grzegorz Ryś tak mówi o tej naszej nadziei: „Gdy Paweł mówi o zmartwychwstaniu, to wydaje się, jakby bardziej interesowało go nasze zmartwychwstanie niż zmartwychwstanie Jezusa. Wyraźnie zostało powiedziane Mesjasz… >pierwszy zmartwychwstanie< To zaś znaczy, że przyszedł czas na całą resztę. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród wielu braci. Uderza nas to także w Pierwszym Liście do Koryntian gdzie znajdujemy najstarszy tekst o zmartwychwstaniu Jezusa, nie jest on poświęcony temu, że Jezus zmartwychwstał, ale że my zmartwychwstaniemy!”

Wiara „w ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny” koi nasz lęk, ale smutek pozostaje.

Barbara

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.