Podczas spotkań z młodymi ludźmi Ojciec Święty często podkreślał wagę dobrych relacji między pokoleniami. Przypominał im, by rozmawiali z dziadkami, słuchali ich uważnie i korzystali z ich życiowej mądrości. Po spotkaniu na Błoniach młoda dziewczyna w rozmowie z dziennikarzem powiedziała, że telefonowała do babci i powiedziała jej , że bardzo ją kocha. Ten ciepły obraz warto zapamiętać. 

            Właśnie o spotkaniu ludzi różnych pokoleń pragnę opowiedzieć. Julenę i Alejandrę miałam okazję poznać na plebanii. Promieniowały radością, gdy po hiszpańsku śpiewały „ Barkę”. Kilka dni później wielojęzyczną grupę młodych spotkałam na nabożeństwie w muszli koncertowej. W powietrzu unosił się duch radości i pogody, dobrze było przez chwile wtopić się w tę atmosferę.

            W tym samym czasie spotkałam w naszej parafii starszego kapłana o imieniu Ignacy. Obserwowałam go w różnych sytuacjach. Najpierw w czasie mszy, którą odprawiał z wielka uważnością i wiarą. Homilie które wygłaszał były zawsze odniesieniem do czytań, ale też dawały możliwość otwarcia na doświadczenie codzienności. Nawiązywał w nich do przeżyć wojennych, do skomplikowanej sytuacji na Ukrainie, do rozmaitych wydarzeń z życia wziętych. Używał epickiej narracji, bywało, że zapominał o czasie… wtedy uczestnicy porannej mszy dyskretnie spoglądali na zegarki, z niepokojem by nie spóźnić się do pracy.

            Pamiętam kazanie nawiązujące do ewangelii według Mateusza. Żona Zebedeusza, matka dwóch synów, podchodzi do Jezusa i prosi go by jej synowie zasiedli po obu jego stronach. Ksiądz Ignacy podkreślił siłę matczynej miłości, jej troskę o przyszłość synów. Mówił o miłości, która potrafi przełamać nieśmiałość i strach; o miłości która wyzwala odwagę.

            Kiedy słuchałam jego słów zrozumiałam, że wielka wrażliwość kryje się w sercu tego kapłana. Wrażliwość i miłosierdzie, tak ważne w duszpasterskiej pracy.

            Zobaczyłam też księdza Ignacego jako pogodnego i dowcipnego człowieka. Podczas spotkania przy porannej kawie powiedział, nawiązując do spowiedzi: „w przyszłości warto zamieścić, przy spowiednicy w której będę obecny, napis: tu spowiada ksiądz który słabo słyszy; zobaczycie jakie będą kolejki!” Zawsze otwarty, chętny do rozmowy wniósł wiele radości w życie naszej wspólnoty.

            Jeszcze jedną, może najważniejszą, sytuację pragnę przywołać. Ksiądz Ignacy przybył 22 lipca do muszli koncertowej, gdzie odbywało się jedno z diecezjalnych spotkań ŚDM. Usiadł w rzędzie obok Francuzów. Widziałam z jaką radością spoglądał na twarze młodych ludzi, z jaką pasją rozmawiał z nimi w języku francuskim, jak pięknie umiał otworzyć się na ich obecność, a oni odwzajemnili się tym samym. Potem jeszcze podszedł do grupy z Izraela też coś do nich powiedział, na co zareagowali radosnymi okrzykami.

            Taki jest nasz gość, niby starszy człowiek a przecież młody.

            W dzień jego wyjazdu miałam okazję do krótkiej rozmowy. Mówił o swej pracy duszpasterskiej na Ukrainie, gdzie przebywa od 20 lat, opowiadał o swym zaangażowaniu przy renowacji katedry w Odessie a także o pracy misjonarza w Rostowie.

            Cieszył się z pobytu w Świnoujściu, przyjechał tu do krewnych i przy okazji korzystał z różnych zabiegów leczniczych. Stwierdził, że bardzo mu pomogły, choć zaraz, z szelmowskim błyskiem w oku, powiedział: "proszę pani, w tym wieku to zawsze człowieka coś musi boleć. I dobrze - to znak, że żyjemy."

            Na pytanie czy przyjedzie do Świnoujścia w przyszłym roku odpowiedział „jak Bóg da”. Z pobytu w naszej parafii był bardzo zadowolony, chwalił gościnność księży a także życzliwość parafian.

Postać księdza Ignacego pięknie współgra z przesłaniem papieża o potrzebie budowania mostów między ludźmi, o potrzebie przymierza „ między dawnymi i młodszymi laty.

Lidia

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.