Od pewnego czasu pozostawałam w przekonaniu, że dużo wiem o mojej parafii. Z pewnością nie wszystko, ale jednak dużo. Jakież było moje zaskoczenie kiedy w niedzielę 19 czerwca przyszłam na mszę świętą o godzinie 12-tej i zauważyłam przed kościołem dziwne poruszenie i podekscytowanie. Czy to jakaś szczególna uroczystość? A jeśli tak to jaka? Byłam trochę zdezorientowana i zapytałam naszego organistę, co szczególnego będzie w czasie tej mszy. Wyjaśnienie, że dziś uroczystość pierwszej komunii świętej nie zmniejszyło mego zdumienia, bowiem słyszałam, że w naszej parafii w tym roku uroczystość ta już się odbyła. Zdumienie moje było tym większe gdy dowiedziałam się, że to już któraś z kolei pierwsza komunia w tym roku.

            Wszyscy doskonale wiemy, że pierwsza komunia święta to ważna i znacząca uroczystość w parafii i w rodzinach dzieci, które do niej przystępują. Gromadzi całe rodziny, czasami przyjaciół rodziny, jest wielkim przeżyciem religijnym ale również, dużym wydarzeniem komercyjnym. Uroczystość w której 19 czerwca 2016 roku, całkiem przypadkowo uczestniczyłam nie robiła wrażenia wydarzenia komercyjnego. Do komunii przystępowało dwóch chłopców. Uroczystość miała podniosły, ascetyczny i bardzo osobisty charakter, a klimat jej był w jakiś szczególny sposób urzekający.

            Spytałam księdza Ignacego skąd pomysł aby w parafii dzieci przystępowały do pierwszej komunii w takich małych grupach, czym to jest uzasadnione i czy w innych parafiach też stosowane są takie praktyki?

Oto co odpowiedział:

            Szukałem odpowiedzi na pytanie, co robić by to co zewnętrzne nie było na pierwszym miejscu. By dzieci, które nie mają żadnej więzi z Bogiem (są takie rodziny) nie przystępowały do I spowiedzi i komunii tylko dlatego, że są w II klasie i wszyscy idą, albo, że zawsze tak było. Nasz arcybiskup wyraził zgodę na taki „eksperyment” w 2012 roku. Reakcje były bardzo różne, ale rodzice wraz z upływem czasu coraz bardziej przekonywali się do tego, że taka rodzinna, indywidualna I komunia może być głębszym przeżyciem duchowym dla dziecka i dla nich niż ta zbiorowa. I tak też było. Termin był wybierany przez rodzinę w zależności od duchowego rozwoju dziecka i też taki, by wszyscy bliscy mogli uczestniczyć (odbyło się więc w ciągu roku dwanaście I komunii od października do sierpnia). Dorośli odpowiedzialnie i chętnie włączali się w liturgię, przystrajali kościół,… Czuło się, że to ich rodzinna uroczystość (jak chrzest czy ślub), pełna wdzięcznej radości, skupienia, refleksji,… Spotkanie dziecka w otoczeniu najbliższych z Panem Bóg dającym siebie pod postacią Chleba. Takie osobiste, rodzinne doświadczenie cudu Bożej miłości.

            Zauważyłem też dużo większe zaangażowanie się rodziców. Owszem w przygotowanie dziecka do tych sakramentów (to przecież nie księdza, siostry zakonnej czy katechetów ale rodziców zadanie), ale także ich wewnętrzną przemianę – powrót czy też rozwój w relacji do Boga obecnego w Eucharystii. I rzeczywiście dzieci przeżywały spokojniej i głębiej swoje pierwsze spotkanie z Bogiem w spowiedzi i po raz pierwszy przyjmując Go do swego serca.

            Dwa lata później ks. abp wydał dekret dla całej archidiecezji, na mocy którego księża mają obowiązek stworzyć chętnym rodzinom możliwość takiego przeżycia tych bardzo ważnych spotkań. Cieszę się, że kilku kolegom proboszczom spodobał się ten pomysł i prowadzają go w swoich parafiach. Cieszę się także, iż w naszej wspólnocie są rodziny, które nie bały się odejścia od „uświęconej tradycją” formy i zgodziły się na zaproponowaną odnowioną w zamyśle odnawiającą pierwszokomunijne przeżycia.

Barbara

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.