Początki Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej sięgają XIX wieku. Wtedy to, na polecenie biskupa wrocławskiego, ksiądz Jan Schneider założył stowarzyszenie opiekujące się dziewczętami poszukującymi pracy w mieście.  Były one narażone na przemoc i wyzysk, zagubienie i obcość. Inicjatywa księdza Schneidera przyszła im z pomocą.

            Dzisiaj zgromadzenie działa na różnych kontynentach. Zakres działalności jest szeroki. Siostry opiekują się słabymi i potrzebującymi, zakładają bursy i internaty, prowadzą domy opieki dla ludzi starych, niepełnosprawnych, domy dziecka i przedszkola. Katechizują i służą bezdomnym. Wszędzie niosą uśmiech, miłość Boga i człowieka. Zapatrzone w postawę Maryi i jej słowa: „czyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Swą gorliwością i oddaniem przemieniają świat.

            Zgromadzenie Sióstr Marianek jest także w naszym mieście. Ich dom znajduje się na ul. Szopena, odsunięty nieco od ulicznego gwaru, ukryty wśród zieleni, wygląda tajemniczo. Postanowiliśmy w ramach poznawania życia osób konsekrowanych odwiedzić ten dom. Z inicjatywy Grupy Czwartkowej 25 lutego br. zamysł stał się faktem.

            Wita nas rozświetlona figura Matki Boskiej stojąca w ogrodzie klasztornym, a w drzwiach uśmiechnięta siostra Renata - przełożona tej wspólnoty. Udajemy się do kaplicy na mszę, którą odprawia ksiądz Ignacy. Po Eucharystii spotkanie przy stole. Siadamy - szczytowe miejsca zajmują – z jednej strony- siostry Renata i Dolorosa, między nimi ksiądz Ignacy; z drugiej strony - siostry Scholastyka i Emanuela, obok nich Grzegorz, człowiek których od niepamiętnych czasów zna Marianki. I jeszcze siostra Karolina ze Zgromadzenia Sióstr Uczennic Krzyża pracująca w Przytorze. Po obu stronach stołu - siadają pozostali uczestnicy spotkania. To rozmieszczenie przy stole, niby przypadkowe, jest wymowne. Świeccy między duchownymi zapatrzeni, zasłuchani…

            Z wypowiedzi siostry Renaty dowiadujemy się o historii klasztoru w Świnoujściu. O tym, że powstał w 1927 roku, że prowadziły go niemieckie siostry a po wojnie polskie zakonnice, że obecnie mieszkają tu 4 siostry. Każda z nich mówi trochę o sobie, skąd pochodzi czym się zajmuje. Ich głosy brzmią różnie - dobitnie a czasem nieśmiało, z nutą zachwytu lub nieskrywaną nostalgią. Opowiadają o swojej pracy w kościele, szkole, domu. Odkrywają przed nami kształt swojej posługi.

            W rozmowach pojawiają się wspomnienia o siostrach, które przed laty służyły w tym zakonie. Dziś tu ich nie ma, jedne wyjechały do innej placówki, inne odeszły do wieczności. Żyją w pamięci ludzi. Adam i Grażyna z miłością wspominają swoje katechetki i zakrystianki. Siostra Wianeja, Benwenuta, Danuta, te imiona słychać najczęściej. Opowieściom o ich charyzmatycznych osobowościach nie było końca. Historie poważne i zabawne zawładnęły nami.

            Spotkanie odbywało się w ascetycznie urządzonym wnętrzu, które robiło wrażenie jakby czas się tu  zatrzymał.  Moją uwagę przyciągał stary rzeźbiony kredens, pianino i książka w twardej bordowej oprawie o dziejach zgromadzenia. Atmosfera tego miejsca sprzyjała rozmowie. Wizyta dobiega końca, jeszcze ostatnie spostrzeżenia, uśmiechy, wspólna modlitwa i już można powiedzieć, że był to dobry wieczór. Czas w którym uświadomiłam sobie, że nic się nie kończy bo, mimo zawirowań historii, klasztor trwa i działa, ci którzy byli przed nami żyją w naszej pamięci, a ich dzieło kontynuują inni. Znamienne stają się słowa poety:

 „przeszłość nie wraca, jak żywe zjawisko,

 w dawnej postaci – jednak nie umiera”

 Dla przypomnienia sobie tej prostej prawdy warto było odwiedzić klasztor.

 Lidia Kropska

 Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.