Zajaśniał nam dzisiaj dzień świąteczny narodzin Pana i Zbawcy naszego Jezusa Chrystusa, przez którego Prawda wyrosła z ziemi (Ps 84,12). Dzień z dnia narodził się pośród naszego dnia: radujmy się w nim i weselmy (Ps 117,24). Ten, kto ma wiarę chrześcijańską, rozumie, co nam daje uniżenie się tak wzniosłej wielkości, natomiast usunięte to jest z serc ludzi bezbożnych, ponieważ Bóg zakrył te sprawy przed mądrymi i uczonymi, a objawił je dzieciom (Mt 11,25). Niech więc pokorni mają przed oczami pokorę Boga, aby dzięki tak wielkiej pomocy, dotarli do wzniosłości Boga. Ludzie mądrzy i uczeni, gdy szukają wielkich spraw Bożych, nie wierzą w rzeczy małe, lekceważą je i przez to nie docierają do tych wielkich. Są jak cienie, nadęci i wyniośli, jakby zawieszeni między niebem a ziemią pośród wiejącego tam wiatru. Istnieją bowiem ludzie mądrzy i uczeni, ale tylko w sprawach tego świata, a nie w sprawach Tego, przez którego świat powstał. Gdyby bowiem była w nich prawdziwa mądrość, która jest z Boga i która jest Bogiem, zrozumieliby, że ciało mogło być przyjęte przez Boga, a nie że On mógł zmienić się w ciało. Zrozumieliby, że przyjął to, czym nie był, i równocześnie pozostał tym, czym był… że przyszedł do nas w człowieku, ale nie odstępując od Ojca… że pozostał tym, czym był, a nam ukazał się jako to, czym jesteśmy. Zrozumieliby, że moc wprowadzona została w ciało dziecka, ale nie została usunięta z gmachu wszechświata. Ten sam dokonuje dzieła narodzin z Dziewicy, gdy do nas przychodzi, który dokonuje dzieła stworzenia świata, gdy pozostaje u Ojca. Dziewica matka jest dana bowiem jako dowód Jego potęgi: jak była dziewicą przed poczęciem dziecka, tak samo jest dziewicą po porodzie. Mąż znalazł ją brzemienną, ale taką nie uczynił. Poczęła mężczyznę, ale bez udziału mężczyzny. Bardziej szczęśliwa i zdumiewająca od innych kobiet, bo stała się płodna, nie tracąc dziewiczej nienaruszalności. Ci ludzie mądrzy i uczeni wolą uważać tak wielki cud raczej za fikcję niż fakt. W ten sposób w sprawie Chrystusa, człowieka i Boga, ponieważ nie potrafią wierzyć, lekceważą to, co ludzkie; ponieważ boskich nie mogą zlekceważyć, nie wierzą w nie. Dla nas zaś obecność ludzkiego ciała w uniżeniu się Boga jest tym bardziej cudowna, im bardziej dla nich jest nic nie warta, i tym bardziej boski jest dziewiczy poród przy narodzinach człowieka, im bardziej dla nich jest on niemożliwy.
Dlatego świętujemy Narodzenie Pana podczas dużego i uroczystego zgromadzenia, jak na to zasługuje. Niech radują się mężczyźni, niech radują się kobiety: Chrystus narodził się mężczyzną, narodził się z kobiety i w ten sposób obie płci zostały uczczone. Niech więc już przejdzie do drugiego człowieka ten, który w pierwszym wcześniej został poniżony. Kobieta nakłoniła nas do śmierci: kobieta porodziła nam życie. Narodziło się podobieństwo grzesznego ciała (Rz 8,3), przez które ciało zostało oczyszczone z grzechu. W ten sposób ciało już nie będzie uznane za winne, gdyż wina została uśmiercona, by żyła natura. Ponieważ On narodził się bez winy, w Nim zostanie odrodzony ten, który był winny.
Radujcie się, święci młodzieńcy, którzy w sposób szczególny wybraliście podążanie za Chrystusem i dlatego nie szukaliście małżeństwa.
Radujcie się, święte dziewice: Dziewica zrodziła wam Tego, którego możecie zaślubić bez uszczerbku dla własnego dziewictwa.
Radujcie się, sprawiedliwi: oto dzień narodzin przynoszącego sprawiedliwość.
Radujcie się, słabi i chorzy: oto dzień narodzin Zbawcy.
Radujcie się, jeńcy: oto dzień narodzin Odkupiciela.
Radujcie się, niewolnicy: oto dzień narodzin Panującego.
Radujcie się, wolni: oto dzień narodzin Wyzwoliciela.
Radujcie się, wszyscy chrześcijanie: oto dzień narodzin Chrystusa.
On, który narodzony z Ojca stworzył wszechświat, narodzony z matki powierzył ten dzień naszemu światu. Tamto narodzenie nie mogło mieć matki, to natomiast nie potrzebowało ludzkiego ojca. Ostatecznie Chrystus narodzony jest i z ojca, i z matki, ale równocześnie bez ojca i bez matki: z ojca jako Bóg, z matki jako człowiek, bez matki jako Bóg, bez ojca jako człowiek. Zrodzenie Jego zatem, któż opowie? (Iz 53,8): czy tamto poza czasem, czy to bez nasienia; tamto bez początku, to bez precedensu; tamto, które zawsze istniało, to, które ani wcześniej, ani później się nie pojawiło; tamto, które nie ma końca, to, które tam ma początek, gdzie kres.
Słusznie więc prorocy już wcześnie zapowiadali Tego, który miał się narodzić, zaś niebiosa i aniołowie ogłaszają Jego narodziny. Leżał w żłobie obejmując świat, bo był zarówno niemowlęciem jak i Słowem. Łono jednej kobiety nosiło Tego, którego niebiosa nie mogą uchwycić. Ona wydawała polecania naszemu Królowi. Ona nosiła Tego, w którym my jesteśmy; karmiła mlekiem nasz chleb!
O ujawniona słabości, zdumiewająca pokoro, w której tak ukryło się całe bóstwo! Jego moc kierowała matką, której poddane było Jego dzieciństwo. Karmił prawdą kobietę, której piersi ssał. Dokonuje w nas swoich dzieł Ten, który nie wzdragał się przed przyjęciem takiego jak nasz początku. Czyni nas synami Boga Ten, który ze względu na nas zechciał stać się synem człowieka.
św. Augustyn, Mowa 184 (Na Narodzenie Pańskie)