Msza święta tego dnia była w kościele pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Wewnątrz gablota z sutanną św. Jana Pawła II, w której był podczas zamachu 13.05.1981 r. Wspomnienie naszego papieża, a szczególnie bezpośredni kontakt z rzeczami do niego należącymi, zawsze wywołują u mnie wzruszenie i wdzięczność Bogu za ten pontyfikat oraz za przeżycie przez niego zamachu. Trudno mi sobie wyobrazić, jak potoczyłyby się losy mojej ojczyzny, gdyby ten zamach był skuteczny.

Wieczorem dla chętnych i wytrwałych spotkanie z ks. Augustynem Lewandowskim oraz zwiedzanie podziemi i samej bazyliki św. Chryzogona, sięgającego swoją historią IV wieku. Ciekawe, w pewnych momentach na poły sensacyjne opowieści zakonnika, który ma zacięcie archeologiczne i historyczne, przez co pokazywane przez niego różne detale wewnątrz świątyni nabierały szczególnego znaczenia i działały na wyobraźnię. Agostino, nazywany czasami Gutkiem, można powiedzieć jest krajanem, bo pochodzi z Kamienia Pomorskiego leżącego nieopodal Świnoujścia. Należy do Zakonu Przenajświętszej Trójcy i Niewolników (Trynitarze), którego zadaniem jest „wykupywanie” ludzi z rozmaitych rodzajów niewoli. Nosi biały płaszcz-habit z umieszczonym z przodu dużym równoramiennym krzyżem z pionową belką czerwoną i poziomą niebieską. Ks. Agostino dużo podróżuje po świecie i na bieżąco prowadzi swój profil w mediach społecznościowych. Od tego spotkania cały czas obserwuję jego relacje na tym profilu i mam informacje z „pierwszej ręki” dotyczące różnych ciekawych zdarzeń z jego życia :).

Następnego dnia wczesnym rankiem msza św. była sprawowana w podziemiach oddalonej o niecałe 2 km bazylice św. Piotra na Watykanie, w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. Tu ogarnęło mnie wzruszenie spowodowane świadomością, że nasz polski papież tak lubił w tej kaplicy przebywać i na jego życzenie została odnowiona i powiększona. Na posadzce i ścianach widnieją napisy i symbole związane z tym wielkim Polakiem.

Po mszy nawiedzenie grobu św. Jana Pawła II i modlitwa przy nim. Wcześniej tuż obok grobu chwila kontemplacji i podziw dla piety Michała Anioła, której kunszt wykonania i piękno zawsze robią na mnie ogromne wrażenie. Wnętrze bazyliki z wytyczonymi taśmami korytarzami komunikacyjnymi dla ułatwienia przemieszczania się, wypełnione pielgrzymami z całego świata, dookoła słychać było różne języki.

Następnie, po wyjściu z bazyliki, ustawiliśmy się kilkaset metrów od niej. Wręczono nam duży drewniany krzyż za nim ze śpiewem i modlitwą, w skupieniu – ale jednocześnie radośnie – przeszliśmy w uroczystej procesji przez ulicę i pl. św. Piotra, by następnie przekroczyć próg Świętych Drzwi. Symbolizuje to wejście na drogę nawrócenia i odnowy duchowej. Idąc w procesji modliliśmy się rozpisanymi przez organizatorów w języku polskim modlitwami, psalmami, litaniami i pieśniami,  zatytułowanymi „Modlitwa na pielgrzymkę do Drzwi Świętych”.

Przed nami i po nas wiele innych grup z różnych stron świata przeszło w takiej samej procesji, wszyscy mieli takie same krzyże i modlitwy w ojczystych językach. Przepełniała mnie radość i wdzięczność Bogu, że pozwolił mi uczestniczyć w tej uroczystości, w tym miejscu, z moimi współpielgrzymami ze Świnoujścia, ale i z tymi z całego świata. Poczułem głęboki sens takich wydarzeń, budujących jedność Kościoła i jego siłę.

W drodze powrotnej z Watykanu wraz z częścią pielgrzymów udaliśmy się jeszcze do kościoła pw. św. Ludwika Króla Francji, gdzie mogłem podziwiać tryptyk dzieła Caravaggio o św. Mateuszu. Przejmujący jest ten, na którym Mateusz siedzi w komorze celnej w otoczeniu kompanów i liczą leżące na stole pieniądze z cła, a Jezus stając na progu i unosząc ręce przywołuje go. Caravaggio, mistrz światłocienia, potrafił przekonująco uchwycić moment głębokiej przemiany i powołania przyszłego apostoła i ewangelisty. Jestem wdzięczny Dominikowi, współpielgrzymowi ze Szczecina, który zachęcił do nadłożenia nieco drogi, by odwiedzić ten kościół i podziwiać dzieła wielkiego malarza.

Tego dnia po odpoczynku odwiedziliśmy jeszcze bazylikę Santa Maria Maggiore, w której kilka dni wcześniej został pochowany papież Franciszek. Po ponad godzinnym oczekiwaniu w kolejce wiernych i przejściu przez DRZWI ŚWIĘTE mogliśmy pochylić się przed skromnym grobem, składającym się głównie z płyty z napisem FRANCISCUS. Przed samym grobem, ze względu na przesuwającą się długą kolejkę wiernych pragnących pożegnać papieża, nie było za bardzo warunków na dłuższe przyklęknięcie, ale zaraz po jego ominięciu można było w skupieniu pomodlić się i podziękować Bogu za pontyfikat Franciszka, prosząc  jednocześnie Ducha Świętego o dobry wybór następcy, który poprowadzi Kościół w tych trudnych czasach.

Po wyjściu bazyliki spotkaliśmy się z ks. Maciejem Czaczykiem z naszej diecezji. Mieszka on wraz z innymi księżmi w Lombardo znajdującym się tuż obok bazyliki. Z tarasu umieszczonego na dachu, mogliśmy podziwiać panoramę Rzymu oraz samą bazylikę Santa Maria Maggiore, zjeść pizzę i pić różne zimne napoje. Ks. Czaczyk jest również muzykiem i pisze na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie pracę doktorską o związkach, analogiach muzyki i Boga w Trójcy Świętej. Dla mnie jest to fascynujące zagadnienie, z zainteresowaniem słuchałem jego wypowiedzi na ten temat. Poprosiłem księdza Czaczyka o kontakt w mediach społecznościowych i śledzę cały czas jego posty. Z ogromną przyjemnością zapoznam się z jego pracą doktorską, jeśli będzie to możliwe.

Mówiąc o spotkanych w Rzymie ludziach nie sposób nie wspomnieć o siostrze ks. Ignacego Włodzimierze, która od wielu lat mieszka w tym mieście i jest dominikanką. Kilkakrotnie spotkała się z nami, a wcześniej duży udział miała w organizowaniu wielu spraw dotyczących naszej pielgrzymki, zwłaszcza pobytu w Rzymie. Ostatni wieczór w tym mieście również z nami spędziła. Śpiewaliśmy ze „Śpiewnika Biesiadnego” różne piosenki dopasowane do „pogodnych wieczorów”, których mieliśmy kilka podczas naszego pielgrzymowania, w różnych miejscach postoju. Dzięki nim grupa bardziej się integrowała, relaksowała i po prostu bawiła, przywołując różne żarciki oraz wykonując „od dechy do dechy” repertuar ze śpiewnika przy wsparciu ks. Ignacego grającego na gitarze. Podczas tego wieczoru odbyło się małe przyjęcie, zaaranżowane przez Madzię i Waldka z okazji 8 rocznicy ich ślubu. W tej intencji była odprawiona msza św. na początku naszego pobytu w Rzymie – w kościele „Quo Vadis”.

Krzysztof

nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.